niedziela, 5 stycznia 2014

Grubaśne kominy

Pierwszy komin wydziergałam jesienią,o taki ciepły, milutki... ale na tym jednym nie poprzestałam:) Zostało mi trochę włóczek, pomyślałam, poszperałam i wydziergałam:) grubaśny, cieplutki i milutki, tym razem zakładany na szyję tylko raz, świetny do kurtki z kapturem:)w sam raz na zimowe chłody.... tylko coś tych chłodów nie ma:):) no ale jakby jednak zima miała do nas zawitać, to wydziergałam jeszcze czapkę- beret








kominy spodobały się nie tylko mi, powstało wiec jeszcze 6, niestety zrobiłam zdjęcie tylko dwóm białym, niebieski i czarno- czerwony i kremowy szybciutko powędrowały do swoich nowych właścicieli :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz