Dzisiaj znowu o czpuchach.... w końcu zrobiło się zimno i trzeba zadbać o nasze pociechy, żeby nie zmarzły.
Gdy zaczęło się robić chłodniej wydziergałam Zuli czapuchę, taką niezbyt grubą, nadającą się na poobiednie spacerki... Brakowało mi pomysłu, ale w końcu wybór padła na Myszkę Minnie. I tak powstała czarno- różowa czpucha z uszami i kokardką:)
Czapucha tak się spodobała, że powstała już kolejna... i dziś powędruje do Julci. Mam nadzieję, że bedzie się dobrze nosić:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz